dwumiesięcznik środowisk twórczych
lublin
kultura i społeczeństwo
ZAPRASZAMY DO ZAPOZNANIA SIĘ Z TREŚCIĄ OSTATNIEJ I ARCHIWALNYCH PUBLIKACJI
Lublin nr 3-4 (119-120)/2023
Drodzy Czytelnicy,
nic straszniejszego niż ograbić naród z rozumu i serca. Próby ograbienia narodów z wiary we własne siły, w moc swego ducha, podejmowano już przed laty, podejmuje się i dzisiaj. Oczywiście, nie brakuje możliwości skutecznej obrony, ale wielu odrzuca broń, dobrowolnie oddaje się w niewolę. Frazę, nad którą boleśnie się zadumałem, zaczerpnąłem z przejmującego wiersza Marii Józefackiej nadzieja. Ten piękny, liryczny utwór otwierający numer „Lublina” poświęciła Autorka losom rosyjskiego poety Osipa Mandelsztama i jego żony Nadieżdy. Mandelsztam trafił do łagrów za krytyczno-prześmiewczy wiersz o Stalinie. Fragment utworu w przekładzie S. Barańczaka brzmi:
Żyjemy tu, nie czując pod stopami ziemi, Nie słychać i na dziesięć kroków, co szepczemy, A w półsłówkach, półrozmówkach naszych Cień górala kremlowskiego straszy. Palce tłuste jak czerwie, w grubą pięść układa, Słowo mu z ust pudowym ciężarem upada. Śmieją się karalusze wąsiska I cholewa jak słońce rozbłyska.
Twórca zakończył żywot w łagrach, spoczął w bezimiennej mogile. O Rosji powiedział: „To jedyny kraj, który szanuje poezję: zabijają za nią. Nigdzie indziej tak się nie dzieje”. A wiersz Marii Józefackiej pochodzi ze zbioru Drogo/cenne. Wydany został w serii Książki Duma Lublina (rok 2020) firmowanej przez Stowarzyszenie Pisarzy Polskich.
Publikujemy również piękny esej Marii Józefackiej poświęcony Kazimierze Iłłakowiczównie. Iłła – wybitna poetka, gorąca patriotka – została zatrudniona przez Piłsudskiego w charakterze sekretarza w Ministerstwie Spraw Wojskowych, gdzie – jak pisze autorka eseju – „rozpatrywała dziesiątki próśb, skarg i zażaleń nadsyłanych do człowieka, który wydawał się wszechmocny”.
Dlaczego o tym wspominam? Otóż przed laty mój dziadek Aleksander Wójcik, gospodarz we wsi Dąbie, poruszony biedą swego sąsiada poradził mu, aby napisał o swej niedoli do Pana Boga.
– Gdzie go szukać? – zainteresował się biedaczyna.
– Pisz do Pana Boga w Warszawie – ponaglał sąsiada, a kiedy ten ociągał się zbyt długo, dziadek w jego imieniu – kopiowym ołówkiem na kartce szkolnego zeszytu – nakreślił obraz sąsiedzkiego niedostatku. Na kopercie – bez znaczka pocztowego – napisał: „Do Pana Boga w Warszawie”. Poczta nie miała wątpliwości, gdzie znajduje się Boża rezydencja.
Korespondencja nie minęła bez echa. Urzędnicy gminy, w której znajdowała się wieś mizeroty, otrzymali z Ministerstwa polecenie bezzwłocznego wspomożenia nadawcy przesyłki. Rzecz przedstawiłem w wydanym przed wielu laty zbiorze opowiadań List do Pana Boga w Warszawie. Przypominam tę historyjkę, bowiem po lekturze rozprawy Marii Józefackiej nabrałem przekonania, że nad listem autorstwa mojego dziadka pochyliła się Iłłakowiczówna…
A w numerze: piękne szkice ks. prof. Edwarda Walewandra Prorok oznacza posłany, prof. Stefana Kruka o Adolfie Nowaczyńskim, Bartosza Staręgowskiego o wojnie polsko-bolszewickiej, Mariusza Soleckiego o dekomunizacji, a także niepokorne rozważania polityczne ks. prof. Zygmunta Zielińskiego. Polecam poruszającą poezję, oryginalną prozę, listy o przyjaźni, gawędy historyczne, rozprawy o sztuce, wspomnienia, felietony.
I do spotkania za dwa miesiące – REDAKTOR
PS. Do numeru „Lublina” dodatek „Koziołek” poświęcony literackim kontaktom Lublina i Wilna. W zeszycie „Wileńska nadzieja” opowiadania o litewskich pragnieniach, przekonaniach, możliwościach i szansach.